Czy igaming podbije Azję? Jak wygląda sytuacja na rynkach orientalnych?

Jedną z cech charakterystycznych igamingu jest to, że branża ta szybko się zmienia. Co rusz wchodzą nowe regulacje, które wymagają od przemysłu szybkiej reakcji na nowe wymagania. Największe przemiany miały miejsce w ciągu ostatnich 2-och lat – nieustanne zaostrzanie przepisów przez brytyjską Gambling Commision, regulacja hazardu w Szwecji, trwające negocjacje w Niemczech, można by długo wyliczać.

Tendencja sprzyja opodatkowaniu dochodów z tak zwanej szarej strefy i uczynienie hazardu w pełni legalnym źródłem dochodów. Taką właśnie sytuację mamy w Polsce w przypadku zakładów sportowych. Kasyno internetowe to wciąż temat, którego się unika.

Jak w takim razie prezentuje się azjatycki rynek? Playtech otwarcie mówi o swoim zaangażowaniu w biznes na rynku chińskim, kasyno Vera&John potwierdza rosnące przychody w Brazylii, Japonii i Niemczech. Wygląda na to, że Azja przestała być ‘brudnym’’ rynkiem, o którym boimy się mówić. Mieszane odczucia budzą inwestycje na rynku chińskim, który z wiadomych względów różne jest postrzegany.

Mówi się o dyskutowanej legalności i etyce. Władze chin wciąż postrzegają wszelkie formy hazardu jako nielegalne. Są jednak osoby, które wierzą w sukces na rynku chińskim i opowiadają o potężnych profitach z takiej działalności.

Prawda, jak wiadomo leży gdzieś po środku – jest to z pewnością rynek, który w pewnym stopniu da się ‘ujarzmić’. W przeciwnym razie wielu nie próbowałoby nawet.

Azja jednak to nie tylko Chiny – jak oczywiście można się domyślić. Drugim rynkiem, który ‘gra główne skrzypce’ okazała się Japonia. Jest to chyba jeden z najbezpieczniejszych azjatyckich rynków, co znacznie ułatwia jego ekspansję. Fakt ten zaskakuje, gdyż podobnie jak w Chinach, hazard online jest nielegalny w kraju kwitnącej wiśni.

Co jednak różni w tej kwestii Chiny od Japonii? Przede wszystkim niektóre formy hazardu były od dawna popularne w tym kraju. Mamy na myśli wyścigi konne, pachinko, loterię i toto (totalizator piłkarski).

Ponadto, rząd japoński w 2017 roku przegłosował ustawę, która ma pozwolić na udzielanie licencji na działalność kasynom online. Prace nad dokumentem mają zakończyć się przed Igrzyskami Olimpijskimi. Naturalnie, chodzi o profit, który może przynieść Japonii obstawianie wydarzeń sportowych na olimpiadzie.

Z łatwością można teraz zrozumieć dlaczego coraz to kolejne firmy inwestują w rynek japoński. Za rok – dwa – Japonia będzie całkowicie otwarta i przygotowana na przyjęcie operatorów. Niewiele firm jednak chce czekać do tego czasu i już przygotują podłoże dla biznesu na tym terenie. Jak się okazuje nie taka ta Azja straszna.

Co z Chinami? Sytaucja w kraju nie wygląda na chwilę zachęcająco. Mimo to, niektórzy nadal inwestują w ten rynek, tłumaczą strony na chiński, tworzą automaty online zorientowane na gusta Chińczyków. Czas jednak pokaże, czy te działania miały sens, czy były po prostu wyrzuceniem pieniędzy w błoto.